Dziś dalsza część wpisu, którego podstawowym celem jest ułatwienie życia każdemu, kto otrzymał z sądu wezwanie do złożenia zeznań w charakterze świadka. Zdaję sobie sprawę, że dla jednych przesłuchanie to „bułka z masłem”, nawet jeżeli będą to robili po raz pierwszy w życiu. Z moich obserwacji wynika jednak, że dla znakomitej większości jest dokładnie na odwrót. I właśnie z myślą o nich stworzyłam ten (i poprzedni) wpis.
Poniżej wyjaśniam m. in. jak przygotować wniosek o uchylenie kary grzywny, co zrobić, aby sąd przesłuchał Cię w sądzie w Twoim mieście, a nie gdzieś na drugim końcu Polski, oraz jak uzyskać zwrot kosztów za dojazd do sądu.
***
PYTANIA DOTYCZĄCE ZWROTU KOSZTÓW DOJAZDU ŚWIADKA DO SĄDU
***
Co w sytuacji, kiedy nie stać mnie na bilet albo benzynę aby dojechać do sądu?
Po pierwsze – jeżeli sąd, do którego zostałeś wezwany znajduje się daleko od Twojego miejsca zamieszkania, to masz prawo wnieść o przyznanie Ci zaliczki na koszty podróży i utrzymania w miejscu przesłuchania. Jeżeli więc nie dysponujesz odpowiednimi środkami, które mógłbyś przeznaczyć na dojazd, powinieneś z odpowiednim wyprzedzeniem (oczywiście im wcześniej tym lepiej) zwrócić się do sądu o wypłatę takiej zaliczki.
We wniosku dokładnie opisz swoją trudną sytuację majątkową, która uniemożliwia Ci poniesienie tych kosztów z góry. Pamiętaj bowiem, że na Twój wniosek sąd i tak zwróci Ci koszty dojazdu, bez względu na to, czy Twoja sytuacja finansowa jest dobra czy zła. Zaliczkę natomiast przyzna wyłącznie wtedy, gdy wykażesz, że nie masz środków niezbędnych do tego, aby stawić się na przesłuchaniu w sądzie.
Jest jeszcze jedno rozwiązanie, które może się okazać dla Ciebie bardzo korzystne. Jeżeli mieszkasz daleko od sądu, w którym ma się odbyć przesłuchanie, możesz złożyć wniosek o przesłuchanie w ramach tzw. „pomocy prawnej” przez sąd, w którego okręgu mieszkasz. Czyli np. jeżeli mieszkasz w Szczecinie, a przesłuchanie ma się odbyć dajmy na to w Rzeszowie, to możesz napisać do sądu w Rzeszowie z wnioskiem o przesłuchanie Ciebie przez sąd w Szczecinie w ramach pomocy prawnej. Ponieważ jest to instytucja wyjątkowa, sąd może się zgodzić wyłącznie wtedy, gdy uzna Twój wniosek za uzasadniony. We wniosku powinieneś wskazać, że koszty przejazdu ze Szczecina do Rzeszowa są bardzo wysokie a Ciebie nie stać na ich poniesienie.
Na marginesie dodam jeszcze, że wniosek o przesłuchanie w ramach pomocy prawnej przez sąd miejsca zamieszkania można złożyć również wówczas, gdy np. opiekujesz się ciężko chorym członkiem rodziny i nie masz możliwości zorganizowania zastępczej opieki.
Czy jako świadkowi przysługuje mi zwrot kosztów dojazdu do sądu?
Jak najbardziej. Masz prawo żądać zwrotu wydatków poniesionych w związku z Twoim stawiennictwem w sądzie jak również wynagrodzenia za utratę zarobku.
W jaki sposób złożyć wniosek o zwrot kosztów związanych ze stawiennictwem w sądzie?
Wniosek o zwrot kosztów możesz złożyć na dwa sposoby – ustnie do protokołu rozprawy bądź na piśmie w terminie 3 dni od dnia rozprawy.
Przyznaną Ci należność sąd wypłaci niezwłocznie – najczęściej przelewem bankowym lub przekazem pocztowym. W praktyce sądy preferują przelewy bankowe, dlatego też pamiętaj zabrać ze sobą numer swojego rachunku bankowego.

W W jakiej wysokości sąd zwróci koszty związany z moim stawiennictwem w sądzie jako świadek?
Przysługuje Ci zwrot kosztów podróży z Twojego miejsca zamieszkania do sądu, w wysokości rzeczywiście poniesionych, racjonalnych i celowych kosztów przejazdu własnym samochodem lub innym odpowiednim środkiem transportu.
Jeżeli korzystasz z środka komunikacji zbiorowej, to takim racjonalnym i celowym kosztem będzie oczywiście kwota, jaką wydałeś na bilet. Jeżeli zaś przyjechałeś do sądu samochodem, to będzie to koszt paliwa jakie zużyłeś na dojazd.
Zatrzymam się jeszcze na chwilę przy kwestii dojazdu do sądu samochodem, bo w praktyce wywołuje ona wiele wątpliwości. Przede wszystkim nie jest tak, że koniecznie musisz mieć paragon lub fakturę zakupu paliwa z dnia rozprawy. Oczywiście jeżeli masz, to znacznie ułatwi to sprawę. Jeżeli jednak nie dysponujesz ani paragonem ani fakturą to po prostu dokonaj prostego wyliczenia ilość km x średnie spalanie Twojego samochodu i wskaż taka kwotę. Ważne, aby była to kwota racjonalna (raczej nie ma sensu podejmowanie prób uczynienia z roli świadka dodatkowego zarobku), bo i tak sąd będzie tę kwestię weryfikował.
W mojej ocenie najlepszym i najbardziej korzystnym rozwiązaniem byłoby jednakże skorzystanie z tzw. kilometrówki, czyli stawki za 1 km ustalanej co roku (teoretycznie – ostatnia zmiana stawek za 1 kilometr przebiegu pojazdu miała miejsce w 2007 roku)
w rozporządzeniu w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy.
Brzmi skomplikowanie, ale tak naprawdę wystarczy po prostu pomnożyć ilość kilometrów z Twojego miejsca zamieszkania do sądu i odpowiednią stawkę, która:
- w przypadku samochodu osobowego o pojemności skokowej silnika do 900 cm3 wynosi 0,5214 zł,
- w przypadku samochodu osobowego o pojemności skokowej silnika powyżej 900 cm3 wynosi 0,8358 zł.
Powyższe wyliczenie ma tę dodatkową przewagę, że można z góry, jeszcze przed rozprawą wyliczyć jakiej kwoty będziesz mógł żądać od sądu.
***
PYTANIA DOTYCZĄCE TEGO CO ZROBIĆ GDY PRACODAWCA NIE ZEZWALA ŚWIADKOWI NA UCZESTNICTWO W ROZPRAWIE
***
Szef nie dał mi dnia wolnego abym mógł zeznawać w sądzie jako świadek. Co mam zrobić w takiej sytuacji?
Sytuacja, w której szef w ogóle nie chce słyszeć o nieobecności pracownika, który ma zeznawać w sądzie, to standard. W praktyce więc często świadkowie biorą urlop na ten jeden dzień, co z oczywistych względów nie jest korzystne – w końcu lepiej ten dzień poświęcić na wylegiwanie się na plaży albo bardziej typowo – na remont mieszkania :)
Podejrzewam, że taki stan rzeczy nie zawsze wynika ze złej woli. W znakomitej większości przypadków ma on swoje źródło w braku wiedzy, że w przypadku gdy pracownik został wezwany do sądu, to jego pracodawca ma obowiązek go zwolnić, nie mając jednocześnie obowiązku wypłaty wynagrodzenia za czas nieobecności.
To co natomiast powinien zrobić Twój pracodawca to wystawić zaświadczenie o utraconych zarobkach, na podstawie którego sąd wypłaci Ci ekwiwalent za taki utracony zarobek (pamiętaj zabrać go ze sobą do sądu, lub ewentualnie wysłać wraz z wnioskiem o zwrot kosztów w terminie 3 dni od dnia rozprawy). W przypadku świadka pozostającego w stosunku pracy przeciętny dzienny utracony zarobek oblicza się według zasad obowiązujących przy ustalaniu należnego pracownikowi ekwiwalentu pieniężnego za urlop.
Jeżeli w trakcie rozmowy z szefem chciałbyś się wesprzeć jakimś konkretnym argumentem to zacytuj treść § 6 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 15 maja 1996 roku w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (t.j. Dz.U. z 2014 roku, poz. 1632), zgodnie z którym „Pracodawca jest obowiązany zwolnić pracownika od pracy na czas niezbędny do stawienia się na wezwanie organu administracji rządowej lub samorządu terytorialnego, sądu, prokuratury, policji albo organu prowadzącego postępowanie w sprawach o wykroczenia”.

***
PYTANA DOTYCZĄCE TEGO W JAKI SPOSÓB ODPOWIADAĆ NA PYTANIA
***
Czy muszę znać odpowiedź na wszystkie pytania?
Oczywiście że nie. Jest tylko jedna kategoria świadków, którzy znają odpowiedź na absolutnie wszystkie pytania – tacy, którzy kłamią.
Bardzo często pomiędzy zdarzeniem, którego byłeś świadkiem, a samą rozprawą upływa wiele miesięcy a nawet lat. Oczywiste jest zatem, że możesz nie pamiętać wszystkiego. Jeżeli czegoś nie wiesz albo nie pamiętasz to po prostu powiedz: „Nie znam odpowiedzi na to pytanie” albo „Nie pamiętam”. Nie spotkają Cię z tego powodu żadne negatywne konsekwencje, a ewentualne krzywe spojrzenia adwokatów/radców prawnych/prokuratorów, którym Twoja odpowiedź się nie podoba, po prostu zignoruj.
W jaki sposób odpowiadać na pytania sądu?
To może wydać Ci się dziwne, ale zawsze odpowiadaj w kierunku sądu, nawet jeżeli pytanie pochodzi od którejś ze stron postępowania lub jej pełnomocnika. Ta dość nietypowa forma polegająca na udzieleniu odpowiedzi innej osobie niż pytający wynika stąd, że zeznajesz „przed sądem” a nie przed prokuratorem, stroną lub jej pełnomocnikiem.
Istnieje jeszcze jedna, bardziej prozaiczna przyczyna – rozprawy są nagrywane, i aby było Ciebie dobrze słychać na nagraniu musisz mówić do mikrofonu, który masz przed sobą.
Kolejna kwestia, która może wzbudzić Twoje zdziwienie – Twoje zeznania będą zapisywane do protokołu. Od strony praktycznej wygląda to w ten sposób, że Ty coś mówisz, sędzia to powtarza i dyktuje protokolantowi do protokołu rozprawy. Czasami słowo w słowo (gdy rozprawa akurat nie jest nagrywana), czasami sędzia dyktuje wyłącznie to, co uznaje za najbardziej istotne (gdy rozprawa jest nagrywana).
Zdają sobie sprawę, że taka formuła bardzo ogranicza swobodę wypowiedzi i łatwo wypaść z rytmu. Na szczęście coraz więcej rozpraw jest nagrywanych, a co się z tym wiąże sędziowie coraz rzadziej przerywają świadkom w pół zdania :)
***
PYTANIA DOTYCZĄCE TEGO JAK SIĘ UBRAĆ DO SĄDU I CO ZE SOBĄ ZABRAĆ
***
Jak się ubrać do sądu?
To wbrew pozorom nie jest wcale błahe pytanie. Widziałam już różne przypadki wśród świadków, od skrajnej elegancji w postaci wysokich szpilek, białej koszuli i ciasnej garsonki przy trzydziestostopniowym upale po krótkie wytarte szorty i odsłaniający pępek top, spod którego dodatkowo wystawały ramiączka od kostiumu kąpielowego.
Jak wszędzie także i tutaj najlepiej sprawdza się umiar. Świadków nie obowiązuje sztywny dress code, ale z drugiej strony przesadna nonszalancja w ubiorze także nie jest dobrze widziana. Nie musisz zatem koniecznie zakładać białej koszuli i garnituru lub garsonki zwłaszcza, jeżeli nie czujesz się w takim wydaniu swobodnie. Z drugiej strony wytarte dżinsy, ultrakrótkie mini i koszulki na ramiączkach również nie wydają się na miejscu. Gdybym miała określić w trzech słowach jak najlepiej się ubrać byłoby to: schludnie i raczej elegancko. Gdybym miała wybrać jedno słowo, byłoby to: schludnie.
Oczywiście ktoś może powiedzieć że to jak się ubierze do sądu nie ma znaczenia, bo liczy się to co wie, a nie jak wygląda. I taka osoba będzie miała rację. Osobiście wychodzę jednak z założenia, że poprzez strój okazujemy rozmówcy szacunek, a przez to możemy też w większym stopniu liczyć na szacunek z jego strony.
Co muszę ze sobą zabrać?
Koniecznie zabierz ze sobą dowód osobisty, bo przed przesłuchaniem sąd Cię o niego poprosi, aby potwierdzić Twoją tożsamość. Dobrze jest też zabrać wezwanie do sądu, bo widnieje na nim sygnatura akt sprawy, w której masz zeznawać – może się przydać zwłaszcza gdy zmianie ulegnie numer sali, w której odbywa się rozprawa. Kogokolwiek poprosisz w sądzie o pomoc, w pierwszej kolejności zapyta Cię właśnie o sygnaturę.
Do sądu nie przynoś natomiast żadnych ostrych przedmiotów oraz oczywiście broni (w razie czego i tak zostaną zatrzymane przez ochronę przy wejściu do budynku sądu).

***
JAK SIĘ ZACHOWYWAĆ JAKO ŚWIADEK
***
To pytanie musiało się tu znaleźć, bo pomimo że jest bardzo mało konkretne, to jest jednocześnie jednym z najczęściej zadawanych.
Odpowiedź jest bardzo prosta – przyzwoicie, przy czym tę przyzwoitość należy wyrazić nie tylko poprzez to, co się mówi, ale także jak się mówi i jak się wygląda. Wiadomo, że zawsze jest miło, jak świadek powie dzień dobry i do widzenia gdy wychodzi z sali sądowej. Oczywiście – nikt mu za to nie da żadnej nagrody dla świadka roku, być może już nigdy nie zobaczy ani sędziego ani też żadnej innej z osób zgromadzonych na sali. Ja jednak wychodzę z założenia, że zawsze dobrze jest pozostawić po sobie dobre wrażenie, bez względu na to w jak niesprzyjających okolicznościach byśmy się znaleźli.
Powiem szczerze, że sama jestem zdziwiona, jak obszerny wyszedł ten wpis, pomimo że bardzo starałam się udzielać tak konkretnych informacji, jak to tylko możliwe. Prawda jest jednak taka że na każde zadane pytanie można by napisać kilkustronicowy esej, a to świadczy o tym, że wcale nie tak łatwo jest być świadkiem. Oczywiście bez tej całej wiedzy również można sobie doskonale poradzić. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla większości pierwsza wizyta w sądzie wiąże się z mniejszym bądź większym stresem wynikającym z obawy przed nieznanym.
2 komentarze
Łukasz
Dzień dobry,
Pisze Pani:
“Masz prawo żądać zwrotu wydatków poniesionych w związku z Twoim stawiennictwem w sądzie jak również wynagrodzenia za utratę zarobku.”
Czytając to można pomyśleć że świadek otrzyma całkowity zwrot utraconego zarobku, natomiast w moim przypadku jest zupełnie inaczej.
Stawiłem się jako świadek i rzetelnie odpowiedziałem na wszystkie pytania, co wiązało się z moją nieobecnością w pracy. Przedstawiłem stosowny dokument potwierdzający utracony zarobek, który został oddalony.
Przyznano mi 82,31zł…
Dzisiaj mam poczucie że zostałem oszukany przez sąd (żeby nie powiedzieć okradziony)…
Czy jest sens odwoływać się od postanowienia?
Pozdrawiam
Łukasz
Missmecenas
Dzień dobry Łukasz
Niestety wszystko się zgadza. Już tłumaczę dlaczego.
Szczegółowo zasady zwrotu utraconego zarobku dla świadka w związku z jego stawiennictwem w sądzie reguluje art. 86 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.
W ust. 2 wskazuje ona, że „Wynagrodzenie za utracony zarobek lub dochód za każdy dzień udziału w czynnościach sądowych przyznaje się świadkowi w wysokości jego przeciętnego dziennego zarobku lub dochodu. W przypadku świadka pozostającego w stosunku pracy przeciętny dzienny utracony zarobek oblicza się według zasad obowiązujących przy ustalaniu należnego pracownikowi ekwiwalentu pieniężnego za urlop”.
Jednak bez względu na to ile w Twoim wypadku wynosi ekwiwalent pieniężny za urlop górną granicę należności za utracony dzienny zarobek lub dochód stanowi równowartość 4,6% kwoty bazowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, której wysokość, ustaloną według odrębnych zasad, określa ustawa budżetowa.
W ustawie budżetowej na rok 2019 jest to kwota 1.789,42 zł, czyli zwrot z tytułu utraconego zarobku nie może przekroczyć 82,31 zł dziennie.
Zatem wypłacona Ci kwota to kwota maksymalna, jaką mogłeś otrzymać.